17 września odbyło się zebranie wiejskie. W związku z rezygnacją z funkcji p. Edyty Drozd, dokonaliśmy wyboru nowego sołtysa i został nim p. Milena Dybała.
Przy okazji życzymy nowej Pani Sołtys jak najbardziej udanego urzędowania, a pani Edycie dziękujemy za sześć lat poświęcone na rzecz wsi i jej mieszkańców.
W głosowaniu zdecydowaliśmy też, jak mają być zagospodarowane środki z Funduszu sołeckiego. Zarówno te, które pozostały do wykorzystania w tym roku jaki i przysługujące Dąbrówce na kolejny rok:
3000 zł pozostałe w tym roku zostaną wydane na dokończenie pracy przy oczyszczaniu stawu
16109,91 złotych przysługujące na rok 2022 rozdzieliliśmy w sposób następujący:
4000 zł - na remonty dróg we wsi
2000 zł - na koszenie i porządkowanie terenów wspólnoty wiejskiej wzdłuż rzeki Ciemięgi
7,109,91 zł - na dalsze prace przy świetlicy wiejskiej
3000 zł - na wykonanie tablicy pamiątkowej poświęconej mieszkańcom Dąbrówki zamordowanym przez Niemców w czasie wojny.
W tej ostatniej inicjatywie szczegóły wydarzeń potwierdził Instytut Pamięci Narodowej dzięki staraniom p. Tadeusza. Poniżej pismo jakie otrzymał.
Szczegóły historii, tak jak ją zapamiętał i opowiedział p. Tadeusz:
HISTORIA KRZYŻA PRZY PRZYSTANKU
Krzyż
upamiętnia zaginięcie i zamordowanie w lipcu 1944 roku na zamku w
Lublinie dwóch mieszkańców Dąbrówki Aleksandra Bereja i
Stanisława Sugra.
W
czasie wojny, niestety pan Tadeusz nie pamięta dokładnej daty,
Niemcy przeprowadzali obławy w Lasach Kozłowieckich w poszukiwaniu
partyzantów.
Mieszkańcy
wsi, bojąc się o swoje życie w tym czasie chowali się gdzie kto
mógł – w kopcu na ziemniaki, piwnicach, po stodołach. Tych dwóch
mężczyzn, Stanisław w chwili śmierci miał 50 lat, a Aleksander
34, uciekło do lasu. Niektórzy szli do lasu, najczęściej dwójkami
dla bezpieczeństwa i kryli się w tak zwanych “kupkach” czyli ściętych konarach i gałęziach drzew układanych w stosy. Był to i
jest tradycyjny I zwyczajowy sposób przygotowywania opału.
Co
się z nim dalej stało nie jest do końca wiadome, ale na pewno
zostali przez Niemców złapani, gdyż byli widziani we wsi Bratnik,
jak Niemcy ciągnęli ich za wozem konnym po ziemi. Obydwaj zostali
przewiezieni na Zamek w Lublinie, gdzie w czasie wojny było
więzienie. I tam zamordowani w lipcu 1944 roku, co zostało
potwierdzone przez IPN.
Kiedy
obaj zaginęli rodzina ich poszukiwała. Stanisław Sugier mieszkał
z rodziną w domu na górce, na początku wsi od strony Wólki
Krasienińskiej. A Aleksander po drugiej stronie rzeki, w drewnianym
domu który widać po prawej stronie stojąc przodem do krzyża.
Jego żona miała na imię Adela. Próbowała ona odszukać męża na różne sposoby, nawet przez wróżki. Po pewnym czasie otrzymała
potwierdzenie od prawdopodobnie jakichś świadków, że mąż nie
żyje i wyszła drugi raz za mąż.
Krzyż
ufundował i postawił teść Aleksandra Bereja. Wybrał miejsce po
środku drogi pomiędzy domami obu mężczyzn, argumentując że jest
to droga którą zięć często chodził. Po zrobieniu krzyża
poinformował sąsiadów o dniu jego postawienia. Wtedy mieszkańcy
wsi się zebrali, przenieśli krzyż na upatrzone miejsce na
ramionach. To było już po wojnie oczywiście. Krzyż stał w tym
miejscu do niedawna, aż został powalony przez wielką wichurę. Tu
również nie pamiętamy dokładnej daty ale to na pewno było już w
XXI wieku. Wtedy staraniem mieszkańców wsi został wykonany nowy
krzyż drewniany, który stoi do dziś.